Nikiszowiec w Katowicach

Nikiszowiec to jedna z dzielnic Katowic. Dotarcie do niej nie sprawi Wam problemu dzięki wyraźnym drogowskazom. To tu odnajdziecie unikatową zabudowę powstałą w latach 20 minionego wieku według projektu Emila i Georga Zillmanów dla osiedlających się rodzin górników, stąd nazwa powstałych budynków familoki ( niem. familie-rodzina).

Familoki to ceglane kamienice  z pomalowanymi wokół okien na  charakterystyczny czerwonymi lub zielonymi kolor otoczkami. Osiedle to zbudowane zostało wzdłuż symetrycznie rozchodzących się od centralnego placu uliczek. Sercem dzielnicy jest kościół pod wezwaniem Św. Anny gdzie można obejrzeć ciekawą wystawę o historii dzielnicy. Sercem  dzielnicy  jest  Kościół pod wezwaniem Św. Anny zaprojektowany również przez Emila i Georga Zillmanów . Jego budowę rozpoczęto w 1914 a poświęcono w 1927r. Chlubą kościoła  są 75 głosowe organy. Nam niestety nie dane było podziwiać ich barwy. Nawet nie bardzo mogliśmy wejść do środka bo panie, które myły podłogę były bojowo nastawione do wszelkiej maści gapiów i turystów. A wszystko to za sprawą „Dni Krupnioka”. Święto więc kościół trzeba przygotować, podłogę umyć, poprawić to i owo, wsadzić świeże kwiaty do wazonów. O krupnioku rozpisywał się nie będę – kto ciekawy niech sobie poczyta w internecie.

Fenomenem tego miejsca jest jego autentyczność. Zarówno w wymiarze materialnym – architektura zachowana  bez większych zmian do dziś dnia,  jak i a może przede wszystkim w wymiarze niematerialnym –  ludzi tu mieszkający, ich języka. Ślązaków z krwi i kości. Chcecie posłuchać gwary śląskiej ? W Nikiszowcu od małego bajtla po starzyka (od małego chłopca po dziadka). W galerii Nikiszowiec  przykłady „familoków”.

[shashin type=”album” id=”91″ size=”large” crop=”n” columns=”max” caption=”y” order=”date” position=”center”]

Na koniec ciekawostka kinematograficzna. To tu kręcone były między innymi „Sól ziemi czarnej” i „Perła w koronieKazimierza Kutza. Kamienice Nikiszowca tłem były także do filmu „Grzeszny żywot Franciszka Buły” (w reż. Janusza Kidawy), „Kolejność uczuć”  (w reż. Radosława Piwowarskiego).