Żelazowa Wola

To miejsce jest magiczne, jest w nim historia, tajemnica, sztuka, piekno, uczucia przepływają między drzewami, są z nami razem z muzyką, która sączy się z niewidzialnych prawie glośników. Kto nie był tam nigdy, wiele traci…
Cyfrowa Polska
To miejsce jest magiczne, jest w nim historia, tajemnica, sztuka, piekno, uczucia przepływają między drzewami, są z nami razem z muzyką, która sączy się z niewidzialnych prawie glośników. Kto nie był tam nigdy, wiele traci…
Legendy głoszą, że od zamku do kościoła WNMP w mieście, pod rzeką Wartą, istnieje tajemne przejście, w korytarzach którego znajdują się skarby arcybiskupów.
Zamek w 1574 r odwiedził Henryk Walezy, udający się na koronację do Krakowa. W 1623 r. podjęty przez Adama Czarnkowskiego na zamku wizytował król Zygmunt III Waza.
W pogodni za ciuchcią, która kursowała po torach okolicznych miejscowości zawitaliśmy do Rakoniewic. Tu naszym oczom ukazał się przeuroczy rynek z „fontanną strażacką”. Skuszeni plakatem „dni otwarte muzeum pożarnictwa” nie mogliśmy się oprzeć takiej okazji i weszliśmy w progi Wielkopolskiego Muzeum Pożarnictwa.
Sympatyczni przewodnicy pokierowali nas na pierwsze piętro gdzie.. ku naszemu zaskoczeniu na ścianach pełno było gablot z wypchanym ptactwem a z głośników rozbrzmiewały trele i pogwizdywania. (المزيد…)
Na każdym piętrze baszty dowiadujemy się o ciekawostkach związanych z miastem. Mysia wieża to jeden z planów filmu Jerzego Hoffmana, Stara Baśń. To podobno miejsce gdzie głęboko pod wieżą znajduje się kolejny czakram czyli mityczny kamień mocy, poprawiający zdrowie i siły witalne człowieka.
Jeńcy próbowali uciec konstruując, jak mityczny Ikar, skrzydła. Z wieży wzbili się w powietrze, ale nie dolecieli daleko. Miejsca, gdzie upadli i zginęli, upamiętniono kamiennymi kolumnami, które zachowały się do dziś.
Przejazdy pociągiem z parowozem odbywają się na trasie Sochaczew-Wilcze Tułowskie w każdą sobotę od połowy maja do października.
Gnani wieścią, że około 16-tej na zamku mają pojawić się rycerze w zbrojach z epoki. Wcześniej nim jeszcze wojowie na zamek wkroczyli zwiedzaliśmy komnaty w tym tę poświęconą diabłu Borucie, który na tych ziemiach „władał”.
Ktoś, kiedyś romantycznie nazwał Przemyśl „małą Toskanią”. Może to na wyrost ktoś powie ale coś jest w tym określeniu… Małe, wąskie uliczki, wszędzie idzie się albo pod górę albo z góry no i te przepyszne lody na włoskiej recepturze… ech.