Udane Zakupy : Philips AT10
Szukając nowego małego radia do kuchni całkiem przypadkowo trafiłem na ten produkt. Tym bardziej byłem zaskoczony bo znajdował się on pod hasłem głośniki a nie tak jak się spodziewałem pod radia lub małe radia.
Szukałem czegoś podobnego do starego, około 10 letniego radia, zwykłego stereo radio-odbiornika z kasetą i “kompaktem” czyli CD playerem. Dlaczego AT10 to spore pozytywne zaskoczenie, już wyjaśniam.
Cena. Kosztuje około 150 zl a czasem jest w promocji poniżej tej ceny. Radio jest 50% mniejsze od poprzedniego mojego radia, i w pierwszej chwili po odpakowaniu z pudełka, wrażenie jest w stylu, wow jakie to małe, na zdjęciach było większe.
AT10 ma USB i BT. Można podpiąć pendrive, wyświetlacz pokazuje ilość tracków jaki znalazł na urządzeniu i rozpoczyna odtwarzania pierwszego utworu. Mamy parę opcji typu shuffle, repeat itd. BT trzeba sparować np z iPodem albo iPhonem. BT to był głowny powód dla którego rozważałem ten produkt, każde urządzenie trzeba parować.
Jest czytnik kart SD, tego jeszcze nie testowałem, slot na duże karty, jest też AUDIO IN.
To co jednak mnie najbardziej zaskoczyło to mobilność i opcja ładowania, proszę sobie wyobraźić, że ładujemy kablem mini usb tak jak smartphony, radio działa około 2-3 dni po pare godzin dziennie na jednym ładowaniu.
Co się tyczy jakości i poziomu dźwięku to jest do przyjęcia, nie ma efektu wow ale w tej cenie i tej wielkości gra bardzo przyzwoicie, kuchnia, pokój do 20 m2 spokojnie wystarczy, myślę że można spokojnie radio zabrać na plażę albo inne wycieczki.
Philips AT10 jest jednym z tych urządzeń, o którym mało się piszę, nie ma reklamy, a okazuje się bardzo fajnym produktem w niskiej cenie.
Jedyny minus jaki trzeba wymieć to poziom głośności radia po każdym właczeniu, jest według mnie zbyt głośno, szczególnie rano przed 7 rano, trzeba ściszać , nie ma rolki ani pilota do tego radia, jest kilka przycisków na obudowie.
Dodatkowo wspomnę, że radio nie ma rączki ale jest tak małe, że to chyba nie problem.